Do długo wyczekiwanego pojedynku z faworytem turnieju - Hubertem Backielem - doszło w 6. rundzie. Do partii podszedłem nie czując żadnej presji, bo nie liczyłem na wygraną. Chciałem jednak trochę pograć i nie przegrać za szybko, co akurat mi się udało. Jednak największą trudnością był czas, którego zaczęło już nam brakować po 10. posunięciu. W najgorszym wypadku ja miałem kilka sekund, a mój przeciwnik poniżej minuty (jednak do tego doszło pod koniec partii).
Mimo że przegrałem, i tak jest dumny z tej partii.
Wyniki 6. rundy: