Blogi
Agresja w szachach według Jacoba Aagaarda - cz. 1

Agresja w szachach według Jacoba Aagaarda - cz. 1

avoy777
| 3

Dzisiejsza notka jest kontynuacją innego wpisu, który jak na standardy mojego skromnego bloga, miał dość sporą liczbę wyświetleń i wzbudził całkiem spore poruszenie, gdy umieściłem linka w mediach społecznościowych. Część osób skupiała się wówczas na tym, że wymieniłem kilka uwag krytycznych względem książki i postanowiła skrytykować moje podejście,  pozbawione - według niektórych - otwartości. 

Przemyśleń mam sporo, ale muszę uważać, by nie rozciągnąć tego wpisu do monstrualnych rozmiarów i skupić się na założeniach, które mi przyświecały, gdy planowałem zasiąść do pisania. 

Chciałbym przede wszystkim uporządkować swoje wnioski z dotychczasowego czytania książki i zdobyć motywację na mozolne przedzieranie się przez dalsze rozdziały. Czytelnikowi oferuję krótkie streszczenie najważniejszych tez Agresywnych Szachów, wraz z luźnym komentarzem. 

Do przeanalizowania w całej książce jest 68 partii, niekoniecznie tych największych mistrzów - niektórych nie ma nawet w bazach chess com.

Książka została napisana nie później, niż w 2009 roku, od tego czasu sporo się zmieniło w mediach szachowych i kulturze.

Pozytywną stroną stroną kultury szachowej jest fakt, że aby lepiej grać w szachy, musimy znaleźć sposób, żeby się ich efektywnie uczyć. Możliwości amator szachista ma od groma, jedyne co trzeba zrobić, to sobie spójnie je poukładać i wiedzieć z czego zaczerpnąć na dany moment i za co ewentualnie zapłacić. 

W przypadku czytania książki Jacoba Aagaarda - adresowanej raczej do profesjonalistów - zmuszeni jesteśmy do analizowania poszczególnych partii. Nie każdy amator ma wyrobioną wyobraźnię na tyle, aby spojrzeć w miniaturowy czarno-biały obrazek i następnie rozegrać kilka - kilkanaście ruchów w głowie. W moim przypadku potrzebne było rozstawienie bierek na szachownicy i fizyczne wykonywanie ruchów. To oznaczało, że nie byłem w stanie przeanalizować więcej, niż jedną partię dziennie. Na ten moment mam przeanalizowanych 18 partii i przeczytane dwa rozdziały:

1. Zmasowanymi siłami do ataku oraz

2. Nie tracić pary. 

Ciągle uważam za co najmniej równie wartościowe oglądanie instruktażowych filmików szachowych takich twórców jak Dawid Czerw, Artur Jakubiec, Levy Rozman, Simon Williams, Eric Rosen i Jerry z Chessnetwork. Przypuszczam, że kogoś dobrego mogłem tu pominąć, zapraszam do uzupełniania tej listy w komentarzach 

Przejdźmy jednak do rzeczy:

1. Zmasowanymi siłami do ataku

Z punktu widzenia autora, nie powinniśmy rozpoczynać agresywnego ataku, dopóki wszystkie figury jakimi dysponujemy, nie będą gotowe wziąć udziału w akcji. 

Grając w szachy często stajemy przed wyborem inicjowania agresywnego ataku lub grania pozycyjnego, obliczonego na większe bezpieczeństwo i wyczekiwania, aż przeciwnik popełni jakiś błąd, z którego da się wycisnąć materialną przewagę i doprowadzić do końcówki z pionem więcej. 

W przypadku gry agresywnej, w której występuje większe ryzyko popełnienia błędu, lepiej uzbroić się w pewne zasady, aby zminimalizować do siebie pretensje za ewentualne przegrane z powodu podjęcia złych decyzji. 

W książce nie brakuje polskich akcentów. Jedną z pierwszych partii w tym rozdziale jest analizowana rozgrywka 19-letniego Mieczysława Najdorfa (Łódź 1929), którą możemy odnaleźć w innych źródłach jako przykład spektakularnego i pięknego ataku (na filmiku poniżej zaczyna się w 2 min i 20 sek)

Co ciekawe poświęcenie wieży na e6, którą zaczyna się kombinacja Najdorfa, jest przez Aagaarda krytykowane jako poważny błąd, wynikający z przedwczesnej agresji. Czarne mogły się w tej partii wybronić. Gdyby nasz rodak stosował się do zasady włączania wszystkich figur w ataku, jego przewaga byłaby bezdyskusyjna. 

Zasada włączania absolutnie wszystkich figur do agresywnego ataku współgra także z zasadą pełnego rozwoju figur w debiucie, zakończonego połączeniem wież na ostatniej linii, więc tym bardziej służyć może amatorom.

Wśród tych 18 początkowych partii, po 2 dotyczyć będą Wasylija Iwańczuka, Petera Leko, Garry'ego Kasparowa, oraz samego autora Jacoba Aagaarda. Nie wiem czy opisy własnych partii nie należą w książce do najbardziej wartościowych, bo wtedy możemy lepiej odtworzyć różne stany mentalne towarzyszące wykonywanym ruchom. 

W partii Wasylij Iwańczuk Peter Leko z 2007 roku, omawianej w książce, ma miejsce taka niestandardowa w świecie amatorów pozycja z partii szkockiej:

Dwa hetmany patrzą na siebie, na szczęście ruch wykonują Białe, więc nie ma mowy o zdwajaniu pionków po wymianie. Oczywiście ta miniaturka nie ma żadnego znaczenia dla agresji w szachach, ale postanowiłem ją tu umieścić, bo sprawdziłem, że panowie w 2007 roku rozegrali trzy takie partie, jedna z nich zakończyła się wygraną Iwańczuka, dwie remisem. Ogólnie powyższa pozycja powstała w 345 partiach rozgrywanych na poziomie mistrzowskim. 

Rozdział drugi: Nie tracić pary. 

Zasada nr 2: 


po usprawnieniu pozycji do maksimum, atak należy przeprowadzić z możliwie największą szybkością 

Oznacza to także konieczność przebijania się przez pozycję przeciwnika, nie zważając na ponoszone ofiary. Oczywiście nie da się stosować tej zasady bez wyczucia odpowiedniego momentu ataku. Zwykle należy to robić w sytuacjach, gdy przewaga w rozwoju jest po naszej stronie i możemy ją powiększać. 

Według autora, w historii szachów najlepiej rozumiał znaczenie powiększania inicjatywy Michał Tal, ale niestety żadna z jego partii nie została w książce omówiona. 

Przykładem partii, w której tej inicjatywy zabrakło, jest rozgrywka z 2005 roku pomiędzy Peterem Leko, a Weselinem Topałowem. 

Leko ma tu wyraźną przewagę w rozwoju i prowadzi inicjujący atak

Leko ma tu wyraźną przewagę w rozwoju i właśnie następuje ten decydujący moment, w którym należało się wykazać agresywną inicjatywą. Wykonać ruch, który Jacob Aagaard nazywa oszałamiającym. Zostawiam z tym zadaniem czytelnika. Niestety węgierski szachista sobie z nim nie poradził i przegrał ową partię. 

Tę i kilkanaście innych partii z książki umieściłem w udostępnionej publicznie bibliotece, można w niej znaleźć rozwiązanie powyższego zadania.