Rozdział 2: TOPAZ - 30
Tajny Obiekt Polskiej Agencji Zorza numer 30
Gdyby ktoś zapytał mnie 16 stycznia roku 2027, na jakiej podstawie zbudowano świat , z pewnością odpowiedziałabym , że twórca upodobał sobie świat na czerwono ( nie zielono) .Obudziłam się tego dnia w czerwonym pokoju , leżąc na czerwonym łóżku. Przeciągnęłam się , po czym ziewnęłam siarczyście , nie chciałam zrywać się z łóżka mimo, że musiałam to zrobić. Założyłam moje rubinowe tenisówki , które były lekko za małe na moje stopy , po czym podeszłam do czerwonych drzwi. Stanęłam w pobliżu ,wyciągnęłam rękę do przodu, zatrzymując ją na sznurku przymocowanym do dzwonka ,po czym zamachnęłam się. Odezwało się irytujące :" ding dong" ,zaraz potem usłyszałam kroki na korytarzu. Ktoś w czerwonym kombinezonie otworzył drzwi od drugiej strony elektroniczną kartą . Taszczył wózek z tackami ponumerowanymi od numeru jeden do trzydzieści sześć. Podał mi tackę z numerem 30 , po czym opuścił mój pokój zatrzaskując drzwi . Towarzyszyło temu znajome moim uszom "pip", sygnalizujące zamknięcie pokoju. Oznaczało to , że do momentu pojawienia się mojego nauczyciela który też miał kartę, ten pokój nie będzie miał żadnego nowego gościa. Spojrzałam na tackę, na której znajdowały się trzy musy, podpisane kolejno : "Herbata z miodem" , "Płatki kukurydziane z mlekiem" oraz " chleb z serem i rzodkiewką". Zaczęłam je spożywać z ekscytacją na myśl o dzisiejszym dniu. Dzisiaj przypadał dzień Zorzy , najważniejszy dzień w życiu każdej z nas .To dzień na który profesor przygotowywał nas całe nasze życie. Kończąc jedzenie usłyszałam kroki na korytarzu sugerujące , że muszę się pospieszyć . Pół minuty później nauczyciel w eskorcie pięciu ludzi odprowadzili mnie do profesora , zazwyczaj miała bym wtedy lekcje z profesorem ale z okazji tego wyjątkowego dnia sprawy wyglądały inaczej. Weszłam do sali z moją obstawom po czym zajęłam miejsce przy stoliku numer 30 odpowiadającemu mojemu imieniu TOPAZ - 30. Rozejrzałam się po dobrze znanej mi czerwonej sali z 12 stołkami od 25 do 36.Niektóre miejsca były już zajęte przez dziewczynki w moim wieku .Spojrzałam na lewo i zobaczyłam moją jedyną przyjaciółkę Ewę . Spojrzałyśmy na siebie z tą samą determinacją( wreszcie starsze roczniki nie będą na nas patrzyły z góry). Chwilę później wszystkie miejsca przy stoliczkach były zajęte. Na sale wszedł profesor w białej brodzie i okularach , na oko miał metr dziewięćdziesiąt . W porównaniu do niego byłyśmy małymi mrówkami którym on próbował wpoić jak wygląda świat(teraz gdy wam to opowiadam wiem ,że to wszystko to jedno wielkie kłamstwo i jest mi wstyd. Jak ten człowiek mógł nas wszystkich tak oszukiwać a później kłaść się spać bez wyrzutów sumienia).
- Dzień dobry, moje drogie dzieci .Dzisiaj jest dzień na który wszyscy czekaliśmy dzień Zorzy.
Profesor powiedział nam ,że dzisiaj zajęć nie będzie, natomiast wieczorem spotkamy się na inicjacji każdej z nas. Żadna z nas nie wiedziała o co chodzi, i tak miało pozostać dużo dłużej niż sądziłam. Wieczorem obudził mnie nauczyciel który oznajmił ,że zaprowadzi mnie do sali numer 13 ( sali, do której nie miałyśmy dostępu).Weszłam do ciemnej sali po czym nauczyciel mnie zamknął na klucz( wtedy zrozumiałam ,że to była pułapka).